poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 5 'Brutalnym ciosem zdobywa zaufanie dziewczyny, która nie ufa nikomu'

Alicja to wrak człowieka. Emocje, które jej towarzyszą przez całe życie to ekstremalne wybryki, ryzykowne ciosy, które dogłębnie ja kaleczą, pozostawiając za sobą głębokie rany, które goję się jedynie na zewnątrz. Każda blizna naznaczona na jej psychice symbolizuje inny rodzaj cierpienia.
Zycie już zawsze będzie dla niej trudne, choćby poprzez bariery, które sama sobie stwarza i nie ma odwagi ich przekroczyć. Boi się zaufać każde osobie napotkanej na jej krętej drodze. Doświadczona okrutnym losem i zrażona drastycznymi widokami, których nie jest w stanie pozbyć się z pamięci, niczym robot, automatycznie odrzuca wszystkie pomocne dłonie skierowane w jej stronę. Słów współczucia unika jak ognia. Gdy ktoś mówi jak bardzo jest mu żal, jak bardzo współczuje, ona za każdym razem przeżywa tę tragedię na nowo.
I nagle pojawia się pewien człowiek. Wygląda jak wszyscy inni, tylko nie jest smutny. Z dziwna pogodą na twarzy zaczyna mówić o rzeczach, które wywoływały u niej ból i obrzydzenie. Kilkoma zdaniami rozwala mur, który budowała przez kilka lat i przedziera się do jej najsłabszych punktów, uderza w samo sedno, tym samym brutalnym ciosem zdobywa zaufanie dziewczyny, która nie ufa nikomu. Staje się jej tlenem, powolnym, mozolnym, ale skutecznym lekiem na wszystko. Daje nadzieję ukojenie, w które zaczyna wierzyć.


Dawid wsiadł za kierownicę i udał się w stronę restauracji. Alicja na miejscu pasażera zwróciła głowę w kierunku okna spoglądając przez chwilę na staroświeckie zabudowania, po czym po prostu zasnęła. Nie śniła o niczym, a przynajmniej wydawało jej się, że to nie jest sen. Widziała wielką ciemną plamę, czarną przestrzeń, która powoli się oddalała i nagle poczuła, że ktoś delikatnie muska ja po ramieniu.Ale to nie był już sen.
-Hey, jesteśmy na miejscu.
Dziewczyna ocknęła się  i jakby wyrwana z jakiegoś transu zaczęła ciężko oddychać.
-Co się dzieje?- Zapytał mężczyzna, który na zgiętych kolanach patrzył na nią z troską przez otwarte drzwi samochodu.
- wszystko okay- powiedziała zwalniając oddech.
Wyszła z samochodu i powolnym gestem nakazała Dawidowi iść za nią. Nie zdążyli jednak wejść do środka, bo mały Kacper wybiegł z restauracji i wpadł siostrze niemalże w ramiona (był trochę za niski :D). ---Aaaaaaalaaa!- Zaraz za Kacprem wybiegła zniecierpliwiona Aga.
- Mówiłam ,żebyś tak nie wybiegł bo jeszcze - nie skończyła, gdy zobaczyła Alicję i Dawida przed drzwiami - o, Alicja. Przepraszam, ale musiałam go tutaj zabrać. Marco zadzwonił, że sam z Sebą i Marcela nie dają sobie rady. Gości już jest multum, i ciągle przybywa.. nie wyrabiamy.
-Jasne, już lecę się przebrać i zaraz przyjdę.

Dom rodzeństwa znajdował się naprzeciwko restauracji. Mała typowa Krakowska , zatłoczona wieczorami ulica w dzień wydawała się całkiem spokojna.. aż do weekendu. Turyści lubią takie miejsca.

Alicja wprowadziła chłopaków do salonu, po czym przeprosiła i poszła się odświeżyć i przebrać. Ubrała szare legginsy i przydużą czarną koszulkę na ramiączkach, włosy na nowo upięła w ciasny kok, po czym wróciła do gościa.
- Kacper, naszykowałam ci kanapki w kuchni , idź zjeść szybciutko, zaraz pójdziemy.
- No dobra, ale zęby umyję dopiero wieczorem!
Dziewczyna lekko westchnęła i ustała na warunek brata, Kacper pognał w kierunku kuchni, a ona przysiadła na kanapie obok Dawida i spokojnie zaczęła mówić.
-  Słuchaj , przepraszam cię za te całą dzisiejszą akcję. Emocje wzięły nade mną górę i przez chwilą zapomniałam o używaniu rozumu. Ty masz swoje życie, swoje obowiązki i nie powinnam cię pociągać do odpowiedzialności za moją bezradność- urwała, cisza nie trwała jednak długo, bp teraz Chłopak zaczął mówić:
-Ale pociągnęłaś, nie, ja sam się zobowiązałem i przysięgam , że dotrzymam obietnicy. I już nigdy nie przepraszaj mnie za swoje cierpienie, bo to nie jest kwestia wybaczenia, tylko akceptacji, pomocy i próby wsparcia. Ja chcę cie wspierać i chcę oglądać twoje zwycięstwo , a jestem pewien, że je zobaczę. Wyrzuć słowo 'przepraszam' ze swojego słownika , już nigdy nie chcę go od ciebie słyszeć, rozumiesz? Kiedy coś się dzieje, zadzwoń, natychmiast będę. Możesz na mnie polegać, zapisz to sobie wielkimi literami na ścianie.
Spojrzała mu w oczy i uwierzyła w każde jego słowo, poczuła ciepło bijące z jego oczy.
-Okay.
zadzwonił telefon.
'Alicja , brakuje pomidorów i mąki'-Aga  "towar jest w samochodzie, już biegnę"

-Muszę lecieć, urwanie głowy na dole.. A ty się spieszysz do siebie, już cię odwiozę.
-Nie trzeba, dziś mam wolne, chętnie pomogę tutaj.
-Poważnie?, nie musisz..
-Pomogę.
-Wielkie dzięki, Kacper!! Idziemy!
-Dobra, idę.
-chodź szybciutko- pospieszała brata

I prędko udali się w kierunku (nazwa restauracji)

(nazwa restauracji) to restauracja bardzo elegancka i dostojna o subtelnym i wykwintnym wnętrzu. Cicha muzyka sączy się niewidocznych dla gości głośników. Opanowanie i spokój , które tam panowały, tego dnia z trudem przenosiły się na kuchnię. Dziś  (nazwa restauracji)  bił rekordy jeśli chodzi o liczbę gości, wydawanych dań i tempo, wszystko działo się szybko.

Alicja i Dawid ledwo przekroczyli próg, a już wiązali firmowe fartuchy.
- Ja rozładuję towar- krzyknął mężczyzna.
- Okay, ja lecę na kuchnię!

Alicja większość czasu spędzała w kuchni, panując nad zdyscyplinowaniem, choć zdarzyło jej się kilka razy kelnerować co jednak tego dnia należało do zajęć Dawida. Kacper stał przy drzwiach i witał gości wręczając kobietom róże. Był bardzo uroczy. Dawid cały czas miał go na oku. w końcu kilkuletni chłopczyk nie może być zbyt bezpieczny, gdy przez drzwi przewijają się tłumy nieznajomych ludzi, ale cóż.. wymyślił sobie, że pomoże Ali w pracy i nie chciał się wycofać.
Alicja nie myślała już tego dnia o rozmowie z Dawidem. Wzięła sobie  do serca jego słowa, a na dalsze rozmyślanie nie miała już czasu. Dawno już nie miała tyle pracy w restauracji..

Po zamknięciu lokalu wszyscy pracownicy usiedli przy stoliku i wspólnie wymieniali się wrażeniami minionego dnia. Nawet Alicja przekazała kilka uwag, co wyraźnie zaskoczyło towarzystwo. Nikt jednak nie odważył się zwrócić na to uwagi, każdy wiedział,  że to dobry początek.
Gdy wszyscy już wyszli, w lokalu została już tylko Ala z Kacprem i Dawid.




________________________________________________________

Oy, dawno mnie tu nie było.. Przepraszam, ale trochę się ostatnio porobiło, do tego egzaminy, które mam za 2 tygodnie. Mam nadzieję, wracam w dobrym stylu, i ,że do końca nie zawiodłam.Proszę, podzielcie się refleksjami w komentarzach. Jak zwykle krytyka mile widziana .

Jeszcze jedno!
Proszę was o wsze własne pomysły na nazwę restauracji Alicji.. Coś stonowanego, żeby każdy zapamiętał. Napisałam tu już tyle rzeczy ,ale nazwy za nic nie potrafię wymyślić. Więc jeśli cis takiego wpadnie wam w ucho , to napiszcie  :D

Dzięki za pomoc i miłego czytania :)