Alicja powoli weszła do pomieszczenia ,wolno zbliżyła do łóżka .
- Obudź się.Wstawaj- mówiła lekko głaszcząc chłopca po włosach- .Wstawaj
- Mmmm- dostała w odpowiedzi - i chłopczyk szybko odwrócił głowę w jej stronę.
- Co dziś robimy?- Zapytał patrząc jej w oczy.
- Zaraz jedziemy do centrum, więc wstawaj, muszę jeszcze zdążyć cię ubrać i przygotować śniadanie .
- Jestem już duży, umiem się sam ubrać- powiedział z pewną miną.
- No dobra, zobaczymy, chodź.
Wzięła chłopca za rękę i razem poszli do kuchni.Zjedli śniadanie, a później poszli do pokoju.
- Dobra, to ja ci teraz naszykuję spodenki i koszulkę a ty zupełnie sam się ubierzesz, okey?
- okey, ale musisz wyjść z pokoju.
- Co? Masz 5 lat..
- Noo właśnie , mam już 5 lat !- Spojrzał na nią z kapryśną miną po czym dziewczyna wyszła z pokoju.
Kiedy Alicja sprzątała po śniadaniu do kuchni wszedł prawie perfekcyjnie ubrany małolat.
- Widzisz. Jestem miszczem- Tak właśnie powiedział 'miszczem'.
- Brawo miszczu, teraz ubieramy buty i jedziemy.
Alicja pomogła bratu zawiązać sznurówki, po czym wymaszerowali z domu. Alicja nie wiedziała jeszcze, że ten dzień, odmieni jej życie.
Rodzeństwo szło pieszo do banku, kiedy nagle na chodniku do Alicji uderzył jakiś mężczyzna. Biegł szybko i potknął się wpadając na dziewczynę. Rozsypały się wszystkie jego dokumenty i zmieszały z papierami Alicji.
- Cholera jasna- wymamrotał pod nosem- Przepraszam, spieszyłem się i nie zauważyłem cię.
- W porządku, pomogę- uchyliła się i zaczęła zbierać kartki z krzywo poukładanej kostki brukowej.
- O, to chyba twoje- powiedział nieznajomy i podał arkusz dziewczynie, ona spojrzała na nie i po krotkiej chwili namyślenia zaprzeczyła.
- Nie, chyba jednak należy do ciebie.
- A. Racja, to moje - powiedział uśmiechając się . Jego uśmiech był chyba piękny. Proste białe zęby wyłoniły się zza warg. Alicja dostrzegła to piękno i długo wpatrywała się w uśmiech mężczyzny, po czym ich oczy się spotkały. Dziewczyna myślała o tym, że od dawna nikt poza Kacprem nie patrzył w jej oczy. Czas się zatrzymał.
Z chwili otumanienia wyrwał ich Kacper. Zawołał do siostry wskazując na plakat wywieszony na tablicy ogłoszeń.
- Patrz! to twoje zdjęcie!
Alicja spojrzała w kierunku ogłoszenia "POKAZ KOŃCOWY LAUREATÓW AKADEMII SZTUK PIĘKNYCH". Te słowa niezwykle mocno uderzyły do Alicji.
- To nie jestem ja..- skłamała. Była pewna,że to ją przedstawia tamta fotografia, pamiętała nawet dzień w którym było robione..
- Na pewno ty, przecież mamy takie samo zdjęcie w albumie w pudełku w szafie, pamiętam. - upierał się chłopiec, zmieszana Alicja nie wiedziała co odpowiedzieć.
- O. Więc przed kilkoma minutami stratowałem gwiazdę ASP..miło poznać: Dawid. -powiedział pół żartem, pół serio zdumiony mężczyzna.
- Nie jestem gwiazdą ASP, to pomyłka. Nie moje zdjęcie. - powiedziała prawie wchodząc mu w słowo z zakłopotaną miną.
- Jesteś pewna? Ta dziewczyna na zdjęciu jest nawet do ciebie podobna. Hey mały - nieznajomy zwrócił się do Kacpra- powiedz, to twoja mama, nie ?
- Nie mama tylko siostra, Ala jest moją siostrą. -odpowiedział chłopiec z uśmiechem.
- Alicja Trojanowska.- delikatnie wypuścił te słowa z ust wbijając wzrok w chodnik.
- Co? Skąd wiesz? - zapytała zaskoczona Alicja.
- Twoje nazwisko widnieje na tablicy absolwentów na uczelni. A Levittoux często o tobie wspominała.
To nazwisko, to już za dużo jak na jeden dzień. Alicja nie wytrzymała.
- Przepraszam, ale muszę już iść.- powiedziała odwracając twarz, aby Dawid nie zauważył jej oczu do których szybko napłynęły łzy.- Chodź Kacper.- wzięła go za rękę i poprowadziła przez zatłoczone pasy.
- Pa Dawid!- Krzyknął chłopczyk odwracając się w stronę nieznajomego i pomachał mu na pożegnanie.
Zdezorientowany Dawid pobiegł jeszcze za dziewczyną i doganiając ją po drugiej stronie ulicy zaczął mówić.
- Przepraszam jeżeli powiedziałem za dużo. . Wiem co przeżyłaś i bardzo mi przykro, że się tak zachowałem. Po prostu nie skojarzyłem od razu kim jesteś i wyparzyłem z tym ASP jak idiota, przepraszam, domyślam się, że zabolało. Nie chciałem.
- Yy.. w porządku- mówiła ścierając spływającą po policzku łzę.- przecięż nie mogłeś wiedzieć, nic się nie stało, naprawdę. Po prostu mnie zaskoczyłeś ta tablicą i Levittoux... Studiujesz tam- zapytała ostrożnie.
- Studiowałem, skończyłem w zeszłym roku , dlatego wiem o Levittoux. bardzo często zdarzało jej się powtarzać " Tak jak Alicja ! Tak jak Alicja.. dlaczego nie pojmujecie tak, jak ona" Mówiła o tobie jak o legendzie, zawsze byłaś najlepsza. . może tam kiedyś wpadniesz.. ?
- Cholera jasna- wymamrotał pod nosem- Przepraszam, spieszyłem się i nie zauważyłem cię.
- W porządku, pomogę- uchyliła się i zaczęła zbierać kartki z krzywo poukładanej kostki brukowej.
- O, to chyba twoje- powiedział nieznajomy i podał arkusz dziewczynie, ona spojrzała na nie i po krotkiej chwili namyślenia zaprzeczyła.
- Nie, chyba jednak należy do ciebie.
- A. Racja, to moje - powiedział uśmiechając się . Jego uśmiech był chyba piękny. Proste białe zęby wyłoniły się zza warg. Alicja dostrzegła to piękno i długo wpatrywała się w uśmiech mężczyzny, po czym ich oczy się spotkały. Dziewczyna myślała o tym, że od dawna nikt poza Kacprem nie patrzył w jej oczy. Czas się zatrzymał.
Z chwili otumanienia wyrwał ich Kacper. Zawołał do siostry wskazując na plakat wywieszony na tablicy ogłoszeń.
- Patrz! to twoje zdjęcie!
Alicja spojrzała w kierunku ogłoszenia "POKAZ KOŃCOWY LAUREATÓW AKADEMII SZTUK PIĘKNYCH". Te słowa niezwykle mocno uderzyły do Alicji.
- To nie jestem ja..- skłamała. Była pewna,że to ją przedstawia tamta fotografia, pamiętała nawet dzień w którym było robione..
- Na pewno ty, przecież mamy takie samo zdjęcie w albumie w pudełku w szafie, pamiętam. - upierał się chłopiec, zmieszana Alicja nie wiedziała co odpowiedzieć.
- O. Więc przed kilkoma minutami stratowałem gwiazdę ASP..miło poznać: Dawid. -powiedział pół żartem, pół serio zdumiony mężczyzna.
- Nie jestem gwiazdą ASP, to pomyłka. Nie moje zdjęcie. - powiedziała prawie wchodząc mu w słowo z zakłopotaną miną.
- Jesteś pewna? Ta dziewczyna na zdjęciu jest nawet do ciebie podobna. Hey mały - nieznajomy zwrócił się do Kacpra- powiedz, to twoja mama, nie ?
- Nie mama tylko siostra, Ala jest moją siostrą. -odpowiedział chłopiec z uśmiechem.
- Alicja Trojanowska.- delikatnie wypuścił te słowa z ust wbijając wzrok w chodnik.
- Co? Skąd wiesz? - zapytała zaskoczona Alicja.
- Twoje nazwisko widnieje na tablicy absolwentów na uczelni. A Levittoux często o tobie wspominała.
To nazwisko, to już za dużo jak na jeden dzień. Alicja nie wytrzymała.
- Przepraszam, ale muszę już iść.- powiedziała odwracając twarz, aby Dawid nie zauważył jej oczu do których szybko napłynęły łzy.- Chodź Kacper.- wzięła go za rękę i poprowadziła przez zatłoczone pasy.
- Pa Dawid!- Krzyknął chłopczyk odwracając się w stronę nieznajomego i pomachał mu na pożegnanie.
Zdezorientowany Dawid pobiegł jeszcze za dziewczyną i doganiając ją po drugiej stronie ulicy zaczął mówić.
- Przepraszam jeżeli powiedziałem za dużo. . Wiem co przeżyłaś i bardzo mi przykro, że się tak zachowałem. Po prostu nie skojarzyłem od razu kim jesteś i wyparzyłem z tym ASP jak idiota, przepraszam, domyślam się, że zabolało. Nie chciałem.
- Yy.. w porządku- mówiła ścierając spływającą po policzku łzę.- przecięż nie mogłeś wiedzieć, nic się nie stało, naprawdę. Po prostu mnie zaskoczyłeś ta tablicą i Levittoux... Studiujesz tam- zapytała ostrożnie.
- Studiowałem, skończyłem w zeszłym roku , dlatego wiem o Levittoux. bardzo często zdarzało jej się powtarzać " Tak jak Alicja ! Tak jak Alicja.. dlaczego nie pojmujecie tak, jak ona" Mówiła o tobie jak o legendzie, zawsze byłaś najlepsza. . może tam kiedyś wpadniesz.. ?
- Co, ja? - zapytała jak oparzona- nie, nie tańczę. Prowadzę biznes. MAm restaurację. Pracuję, opiekuję się bratem, płacę rachunki, - mówiła jak nakręcona- robię zakupy, odbieram pocztę..
- Hey, w porządku, rozumiem - przerwał uspokajając ją - nie było pytania, przepraszam.
- To ja przepraszam, chyba naskoczyłam na ciebie, nie wiem dlaczego tak zareagowałam- odpowiedziała gdy już ochłonęła.
- Rozumiem, jeszcze za wcześnie.. - powiedział Dawid- już dobrze?-Spojrzał na nią z troską i poczuciem winy .
- Tak, tak.. dzięki.
- Będę się już zbierać. Podrzucić cię gdzieś? ?
- Nie, dzięki jestem samochodem. No to lecę. Praca nie zaczeka. Do zobaczenia- Uśmiechnął się jeszcze i odszedł.
Alicja stała jeszcze chwilę w tym samym miejscu. Wszystkie wspomnienia wróciły, ale niespodziewanie tylko te dobre. Nie wypadek, nie kłótnie z rodzicami. Tylko taniec. Uśmiechnęła się lekko. Od dawna nie doznała tego uczucia a teraz przekonała się że dalej to potrafi , tak jak kiedyś.. Uśmiechać się. Otrząsnęła się w momencie kiedy Kacper pociągnął ją za rękę. nie szybko wróciła na ziemię. Kacper! Zupełnie o nim zapomniała.
- Jestem Strasznie głodny, idziemy?
-Tak, tak - odpowiedziała i razem udali się w kierunku samochodu.
Wieczorem Alicja dużo myślała. O akademii, o tańcu , o rodzicach. Łzy lały się jak paciorki. Teraz Alicja płakała. Szczerze płakała , lecz nie z bólu, ale z żalu i tęsknoty. Nie ma już nic na czym kiedyś jej zależało. Z górnej półki szafy wyciągnęła okrągłe pudełko. Położyła je na łóżku i kolejno wyjmowała zawartość . Puenty, kostium, zdjęcia. Spoglądała na to wszystko jak kiedyś, jak na spełnienie marzeń. Zaczęła przebierać w zdjęciach .. były te z występów i zajęć.. zdjęcia z ludźmi, z którymi nie utrzymuje kontaktu, a kiedyś nazywała ich przyjaciółmi. I zdjęcie grupowe.. wszyscy z dumnymi rodzicami i rodzeństwem.. tylko ona stała sama.. zakuło ją w sercu. Wtedy bardzo brakowało jej rodziny, ale wiedziała ,że zawsze może do nich wrócić. Teraz też tęskni, ale ich powrót nie jest już możliwy. Natknęła się na zdjęcie z jednego ze spektakli, to zdjęcie które widniało na plakacie w gablocie.. spojrzała na nie ujrzała swój wyraz twarzy . wszystko sobie przypomniała. To nie był spektakl tylko próba.. Próba przed ostatnim pokazem którego nie zatańczyła.. ten spektakl, za który jej rodzice przypłacili życiem .Wzięła zapalniczkę i podeszła do okna. Cicho je otwierając usiadła na parapecie tak, że jej nogi zwisały teraz 20 metrów nad ziemią. Nacisnęła przycisk i płomień wystrzelił z małego, czarnego "pudełeczka" Płomień powoli pochłaniał czarno-biały arkusz. Pierwszy raz od 2 lat myślała o tańcu . O szkole jej marzeń, o ówczesnym przełamywaniu barier, o wszystkich przyjaciołach, których straciła, o kłótniach z rodzicami. I najgorsze było to, że nie żałowała, nie żałowała, tego, że się im sprzeciwiła, że robiła na przekór ich woli i robiła to czego nienawidzili. Nie żałowała i chyba właśnie dlatego tak nienawidziła samej siebie. Pierwszy raz od tak dawna myślała o tańcu, że może do tego wrócić, lecz bała się tego, bała się nadziei , która pojawiła się dziś w jej sercu. Obwiniała taniec o wszystko co złe.. o śmierć rodziców. Nie rozumiała jak mogła jeszcze myśleć o tym by powrócić do tego co tak ciążyło jej rodzicom... ale myślała. Spojrzała raz jeszcze na ogień, który płonął już prawie na jej dłoni i powoli zrzuciła go w dół. Patrzyła jeszcze jak płomień leci w otchłań i znów zaczęła płakać . Tęskniła, tak cholernie tęskniła za rodzicami. Sięgnęła po telefon , włączyła pocztę i zaczęła słuchać.
" Kochanie. Jedziemy z ojcem na twój pokaz. Dostałam zawiadomienie o twoim sukcesie na uczelni i zrozumiałam, że ty już zdania nie zmienisz. Żyj i spełniaj kolejne marzenia. bez względu na reakcję innych wiedz, że ja zawsze będę z ciebie dumna . A ojciec też się przekona, zobaczysz, jeszcze cię przeprosi, jestem pewna. Kocham cię i zawsze będę, mama.'
i znowu.
" Kochanie. Jedziemy z ojcem na twój pokaz. Dostałam zawiadomienie o twoim sukcesie na uczelni i zrozumiałam, że ty już zdania nie zmienisz. Żyj i spełniaj kolejne marzenia. bez względu na reakcję innych wiedz, że ja zawsze będę z ciebie dumna . A ojciec też się przekona, zobaczysz, jeszcze cię przeprosi, jestem pewna. Kocham cię i zawsze będę, mama.'
Te słowa trafiały do niej niczym ostry bicz. Bolały, ale nie przestawała ich słuchać. Mimo że każde słowo sprawiało jej cierpienie ,to tym samym jej głos był dla niej ukojeniem, bo znowu poczuła mamę blisko siebie, czuła jej miłość i ciepło. Na nowo zaciągała powietrze. Rozpacz i ból rozrywały jej serce. Płakała jak nigdy dotąd, nie mogła przestać, nie chciała. Osunęła się na ziemię i powoli zasypiała w katuszach .
_____________________________________________________________________________
I co powiecie na ten rozdział? Zaczęły się dialogi, Alicja wraca do życia, powoli, ale wraca. No i płacze- naprawdę. Jak wam się podoba?
- Jestem Strasznie głodny, idziemy?
-Tak, tak - odpowiedziała i razem udali się w kierunku samochodu.
Wieczorem Alicja dużo myślała. O akademii, o tańcu , o rodzicach. Łzy lały się jak paciorki. Teraz Alicja płakała. Szczerze płakała , lecz nie z bólu, ale z żalu i tęsknoty. Nie ma już nic na czym kiedyś jej zależało. Z górnej półki szafy wyciągnęła okrągłe pudełko. Położyła je na łóżku i kolejno wyjmowała zawartość . Puenty, kostium, zdjęcia. Spoglądała na to wszystko jak kiedyś, jak na spełnienie marzeń. Zaczęła przebierać w zdjęciach .. były te z występów i zajęć.. zdjęcia z ludźmi, z którymi nie utrzymuje kontaktu, a kiedyś nazywała ich przyjaciółmi. I zdjęcie grupowe.. wszyscy z dumnymi rodzicami i rodzeństwem.. tylko ona stała sama.. zakuło ją w sercu. Wtedy bardzo brakowało jej rodziny, ale wiedziała ,że zawsze może do nich wrócić. Teraz też tęskni, ale ich powrót nie jest już możliwy. Natknęła się na zdjęcie z jednego ze spektakli, to zdjęcie które widniało na plakacie w gablocie.. spojrzała na nie ujrzała swój wyraz twarzy . wszystko sobie przypomniała. To nie był spektakl tylko próba.. Próba przed ostatnim pokazem którego nie zatańczyła.. ten spektakl, za który jej rodzice przypłacili życiem .Wzięła zapalniczkę i podeszła do okna. Cicho je otwierając usiadła na parapecie tak, że jej nogi zwisały teraz 20 metrów nad ziemią. Nacisnęła przycisk i płomień wystrzelił z małego, czarnego "pudełeczka" Płomień powoli pochłaniał czarno-biały arkusz. Pierwszy raz od 2 lat myślała o tańcu . O szkole jej marzeń, o ówczesnym przełamywaniu barier, o wszystkich przyjaciołach, których straciła, o kłótniach z rodzicami. I najgorsze było to, że nie żałowała, nie żałowała, tego, że się im sprzeciwiła, że robiła na przekór ich woli i robiła to czego nienawidzili. Nie żałowała i chyba właśnie dlatego tak nienawidziła samej siebie. Pierwszy raz od tak dawna myślała o tańcu, że może do tego wrócić, lecz bała się tego, bała się nadziei , która pojawiła się dziś w jej sercu. Obwiniała taniec o wszystko co złe.. o śmierć rodziców. Nie rozumiała jak mogła jeszcze myśleć o tym by powrócić do tego co tak ciążyło jej rodzicom... ale myślała. Spojrzała raz jeszcze na ogień, który płonął już prawie na jej dłoni i powoli zrzuciła go w dół. Patrzyła jeszcze jak płomień leci w otchłań i znów zaczęła płakać . Tęskniła, tak cholernie tęskniła za rodzicami. Sięgnęła po telefon , włączyła pocztę i zaczęła słuchać.
" Kochanie. Jedziemy z ojcem na twój pokaz. Dostałam zawiadomienie o twoim sukcesie na uczelni i zrozumiałam, że ty już zdania nie zmienisz. Żyj i spełniaj kolejne marzenia. bez względu na reakcję innych wiedz, że ja zawsze będę z ciebie dumna . A ojciec też się przekona, zobaczysz, jeszcze cię przeprosi, jestem pewna. Kocham cię i zawsze będę, mama.'
i znowu.
" Kochanie. Jedziemy z ojcem na twój pokaz. Dostałam zawiadomienie o twoim sukcesie na uczelni i zrozumiałam, że ty już zdania nie zmienisz. Żyj i spełniaj kolejne marzenia. bez względu na reakcję innych wiedz, że ja zawsze będę z ciebie dumna . A ojciec też się przekona, zobaczysz, jeszcze cię przeprosi, jestem pewna. Kocham cię i zawsze będę, mama.'
Te słowa trafiały do niej niczym ostry bicz. Bolały, ale nie przestawała ich słuchać. Mimo że każde słowo sprawiało jej cierpienie ,to tym samym jej głos był dla niej ukojeniem, bo znowu poczuła mamę blisko siebie, czuła jej miłość i ciepło. Na nowo zaciągała powietrze. Rozpacz i ból rozrywały jej serce. Płakała jak nigdy dotąd, nie mogła przestać, nie chciała. Osunęła się na ziemię i powoli zasypiała w katuszach .
_____________________________________________________________________________
I co powiecie na ten rozdział? Zaczęły się dialogi, Alicja wraca do życia, powoli, ale wraca. No i płacze- naprawdę. Jak wam się podoba?