sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 3 ' I najgorsze było to, że nie żałowała'

Wstał nowy dzień. Był ciepły i słoneczny, ale mimo to ponury, następny ponury dzień w życiu Alicji. Po kolejnej ciężkiej nocy, pełnej smutku rozpaczy Alicja znów otworzyła oczy i pełna poczucia ,że ten dzień będzie tak samo nudny i smętny jak poprzedni, wstała i zarzuciła na siebie swoje ciemne spodnie i ciemną koszulkę, po czym szybkim krokiem skierowała się w stronę pokoju brata. Cicho i bezszelestnie otworzyła drzwi. Kacper potrafi zbudzić się przy najcichszym hałasie, a później często płacze ze strachu. Trauma po wypadku tkwi w nim niczym mroczna siła , której nie może się wyzbyć.

Alicja powoli weszła do pomieszczenia ,wolno zbliżyła do łóżka .

- Obudź się.Wstawaj- mówiła lekko głaszcząc chłopca po włosach- .Wstawaj

- Mmmm- dostała w odpowiedzi - i chłopczyk szybko odwrócił głowę w jej stronę.

- Co dziś robimy?- Zapytał patrząc jej w oczy.

- Zaraz jedziemy do centrum, więc wstawaj, muszę jeszcze zdążyć cię ubrać i przygotować śniadanie .

- Jestem już duży, umiem się sam ubrać- powiedział z pewną miną.

- No dobra, zobaczymy, chodź.

Wzięła chłopca za rękę i razem poszli do kuchni.Zjedli śniadanie, a później poszli do pokoju.

- Dobra, to ja ci teraz naszykuję spodenki i koszulkę a ty zupełnie sam się ubierzesz, okey?

- okey, ale musisz wyjść z pokoju.

- Co? Masz 5 lat..

- Noo właśnie , mam już 5 lat !- Spojrzał na nią z kapryśną miną po czym dziewczyna wyszła z pokoju.

Kiedy Alicja sprzątała po śniadaniu do kuchni wszedł prawie perfekcyjnie ubrany małolat.

- Widzisz. Jestem miszczem- Tak właśnie powiedział 'miszczem'.

- Brawo miszczu, teraz ubieramy buty i jedziemy.

Alicja pomogła bratu zawiązać sznurówki, po czym wymaszerowali z domu. Alicja nie wiedziała jeszcze, że ten dzień, odmieni jej życie.




Rodzeństwo szło pieszo do banku, kiedy nagle na chodniku do Alicji uderzył jakiś mężczyzna. Biegł szybko i potknął się wpadając na dziewczynę. Rozsypały się wszystkie jego dokumenty i zmieszały z papierami Alicji.

- Cholera jasna- wymamrotał pod nosem- Przepraszam, spieszyłem się i nie zauważyłem cię.

- W porządku, pomogę- uchyliła się i zaczęła zbierać kartki z krzywo poukładanej kostki brukowej.

- O, to chyba twoje- powiedział nieznajomy i podał arkusz dziewczynie, ona spojrzała na nie i po krotkiej chwili namyślenia zaprzeczyła.

- Nie, chyba jednak należy do ciebie.

- A. Racja, to moje - powiedział uśmiechając się . Jego uśmiech był chyba piękny. Proste białe zęby wyłoniły się zza warg. Alicja dostrzegła to piękno i długo wpatrywała się w uśmiech mężczyzny, po czym ich oczy się spotkały. Dziewczyna myślała o tym, że od dawna nikt poza Kacprem nie patrzył w jej oczy. Czas się zatrzymał.

Z chwili otumanienia wyrwał ich Kacper. Zawołał do siostry wskazując na plakat wywieszony na tablicy ogłoszeń.

- Patrz! to twoje zdjęcie!

Alicja spojrzała w kierunku ogłoszenia "POKAZ KOŃCOWY LAUREATÓW AKADEMII SZTUK PIĘKNYCH". Te słowa niezwykle mocno uderzyły do Alicji.

- To nie jestem ja..- skłamała. Była pewna,że to ją przedstawia tamta fotografia, pamiętała nawet dzień w którym było robione..

- Na pewno ty, przecież mamy takie samo zdjęcie w albumie w pudełku w szafie, pamiętam. - upierał się chłopiec, zmieszana Alicja nie wiedziała co odpowiedzieć.

- O. Więc przed kilkoma minutami stratowałem gwiazdę ASP..miło poznać: Dawid. -powiedział pół żartem, pół serio zdumiony mężczyzna.

- Nie jestem gwiazdą ASP, to pomyłka. Nie moje zdjęcie. - powiedziała prawie wchodząc mu w słowo z zakłopotaną miną.

- Jesteś pewna? Ta dziewczyna na zdjęciu jest nawet do ciebie podobna. Hey mały - nieznajomy zwrócił się do Kacpra- powiedz, to twoja mama, nie ?

- Nie mama tylko siostra, Ala jest moją siostrą. -odpowiedział chłopiec z uśmiechem.

- Alicja Trojanowska.- delikatnie wypuścił te słowa z ust wbijając wzrok w chodnik.

- Co? Skąd wiesz? - zapytała zaskoczona Alicja.

- Twoje nazwisko widnieje na tablicy absolwentów na uczelni. A Levittoux często o tobie wspominała.

To nazwisko, to już za dużo jak na jeden dzień. Alicja nie wytrzymała.

- Przepraszam, ale muszę już iść.- powiedziała odwracając twarz, aby Dawid nie zauważył jej oczu do których szybko napłynęły łzy.- Chodź Kacper.- wzięła go za rękę i poprowadziła przez zatłoczone pasy.

- Pa Dawid!- Krzyknął chłopczyk odwracając się w stronę nieznajomego i pomachał mu na pożegnanie.

Zdezorientowany Dawid pobiegł jeszcze za dziewczyną i doganiając ją po drugiej stronie ulicy zaczął mówić.

- Przepraszam jeżeli powiedziałem za dużo. . Wiem co przeżyłaś i bardzo mi przykro, że się tak zachowałem. Po prostu nie skojarzyłem od razu kim jesteś i wyparzyłem z tym ASP jak idiota, przepraszam, domyślam się, że zabolało. Nie chciałem.

- Yy.. w porządku- mówiła ścierając spływającą po policzku łzę.- przecięż nie mogłeś wiedzieć, nic się nie stało, naprawdę. Po prostu mnie zaskoczyłeś ta tablicą i Levittoux... Studiujesz tam- zapytała ostrożnie.

- Studiowałem, skończyłem w zeszłym roku , dlatego wiem o Levittoux. bardzo często zdarzało jej się powtarzać " Tak jak Alicja ! Tak jak Alicja.. dlaczego nie pojmujecie tak, jak ona" Mówiła o tobie jak o legendzie, zawsze byłaś najlepsza. . może tam kiedyś wpadniesz.. ?

- Co, ja? - zapytała jak oparzona- nie, nie tańczę. Prowadzę biznes. MAm restaurację. Pracuję, opiekuję się bratem, płacę rachunki, - mówiła jak nakręcona- robię zakupy, odbieram pocztę..
- Hey, w porządku, rozumiem - przerwał uspokajając ją - nie było pytania, przepraszam.
- To ja przepraszam, chyba naskoczyłam na ciebie, nie wiem dlaczego tak zareagowałam- odpowiedziała gdy już ochłonęła.
- Rozumiem, jeszcze za wcześnie.. - powiedział Dawid- już dobrze?-Spojrzał na nią z troską i poczuciem winy .
- Tak, tak.. dzięki.
- Będę się już zbierać. Podrzucić cię gdzieś? ?
- Nie, dzięki jestem samochodem. No to lecę. Praca nie zaczeka. Do zobaczenia- Uśmiechnął się jeszcze i odszedł.

Alicja stała jeszcze chwilę w tym samym miejscu. Wszystkie wspomnienia wróciły, ale niespodziewanie tylko te dobre. Nie wypadek, nie kłótnie z rodzicami. Tylko taniec. Uśmiechnęła się lekko. Od dawna nie doznała tego uczucia a teraz przekonała się że dalej to potrafi , tak jak kiedyś.. Uśmiechać się. Otrząsnęła się w momencie kiedy Kacper pociągnął ją za rękę. nie szybko wróciła na ziemię. Kacper! Zupełnie o nim zapomniała.

- Jestem Strasznie głodny, idziemy?

-Tak, tak - odpowiedziała i razem udali się w kierunku samochodu.



Wieczorem Alicja dużo myślała. O akademii, o tańcu , o rodzicach. Łzy lały się jak paciorki. Teraz Alicja płakała. Szczerze płakała , lecz nie z bólu, ale z żalu i tęsknoty. Nie ma już nic na czym kiedyś jej zależało. Z górnej półki szafy wyciągnęła okrągłe pudełko. Położyła je na łóżku i kolejno wyjmowała zawartość . Puenty, kostium, zdjęcia. Spoglądała na to wszystko jak kiedyś, jak na spełnienie marzeń. Zaczęła przebierać w zdjęciach .. były te z występów i zajęć.. zdjęcia z ludźmi, z którymi nie utrzymuje kontaktu, a kiedyś nazywała ich przyjaciółmi. I zdjęcie grupowe.. wszyscy z dumnymi rodzicami i rodzeństwem.. tylko ona stała sama.. zakuło ją w sercu. Wtedy bardzo brakowało jej rodziny, ale wiedziała ,że zawsze może do nich wrócić. Teraz też tęskni, ale ich powrót nie jest już możliwy. Natknęła się na zdjęcie z jednego ze spektakli, to zdjęcie które widniało na plakacie w gablocie.. spojrzała na nie ujrzała swój wyraz twarzy . wszystko sobie przypomniała. To nie był spektakl tylko próba.. Próba przed ostatnim pokazem którego nie zatańczyła.. ten spektakl, za który jej rodzice przypłacili życiem .Wzięła zapalniczkę i podeszła do okna. Cicho je otwierając usiadła na parapecie tak, że jej nogi zwisały teraz 20 metrów nad ziemią. Nacisnęła przycisk i płomień wystrzelił z małego, czarnego "pudełeczka" Płomień powoli pochłaniał czarno-biały arkusz. Pierwszy raz od 2 lat myślała o tańcu . O szkole jej marzeń, o ówczesnym przełamywaniu barier, o wszystkich przyjaciołach, których straciła, o kłótniach z rodzicami. I najgorsze było to, że nie żałowała, nie żałowała, tego, że się im sprzeciwiła, że robiła na przekór ich woli i robiła to czego nienawidzili. Nie żałowała i chyba właśnie dlatego tak nienawidziła samej siebie. Pierwszy raz od tak dawna myślała o tańcu, że może do tego wrócić, lecz bała się tego, bała się nadziei , która pojawiła się dziś w jej sercu. Obwiniała taniec o wszystko co złe.. o śmierć rodziców. Nie rozumiała jak mogła jeszcze myśleć o tym by powrócić do tego co tak ciążyło jej rodzicom... ale myślała. Spojrzała raz jeszcze na ogień, który płonął już prawie na jej dłoni i powoli zrzuciła go w dół. Patrzyła jeszcze jak płomień leci w otchłań i znów zaczęła płakać . Tęskniła, tak cholernie tęskniła za rodzicami. Sięgnęła po telefon , włączyła pocztę i zaczęła słuchać.



" Kochanie. Jedziemy z ojcem na twój pokaz. Dostałam zawiadomienie o twoim sukcesie na uczelni i zrozumiałam, że ty już zdania nie zmienisz. Żyj i spełniaj kolejne marzenia. bez względu na reakcję innych wiedz, że ja zawsze będę z ciebie dumna . A ojciec też się przekona, zobaczysz, jeszcze cię przeprosi, jestem pewna. Kocham cię i zawsze będę, mama.'





i znowu.



" Kochanie. Jedziemy z ojcem na twój pokaz. Dostałam zawiadomienie o twoim sukcesie na uczelni i zrozumiałam, że ty już zdania nie zmienisz. Żyj i spełniaj kolejne marzenia. bez względu na reakcję innych wiedz, że ja zawsze będę z ciebie dumna . A ojciec też się przekona, zobaczysz, jeszcze cię przeprosi, jestem pewna. Kocham cię i zawsze będę, mama.'



Te słowa trafiały do niej niczym ostry bicz. Bolały, ale nie przestawała ich słuchać. Mimo że każde słowo sprawiało jej cierpienie ,to tym samym jej głos był dla niej ukojeniem, bo znowu poczuła mamę blisko siebie, czuła jej miłość i ciepło. Na nowo zaciągała powietrze. Rozpacz i ból rozrywały jej serce. Płakała jak nigdy dotąd, nie mogła przestać, nie chciała. Osunęła się na ziemię i powoli zasypiała w katuszach .



_____________________________________________________________________________

I co powiecie na ten rozdział? Zaczęły się dialogi, Alicja wraca do życia, powoli, ale wraca. No i płacze- naprawdę. Jak wam się podoba?

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 2 'Ostatni powód, dla którego tu jestem'

Zaczęła się rozmowa, potem się kłócili. Kobieta próbowała przekonać męża o racji córki. On jednak był nieugięty w swoich przekonaniach. Napięcie rosło coraz bardziej i było coraz głośniej. Zalana łzami kobieta na próżno próbowała uspokoić wściekłego mężczyznę. Ten  purpurowy na twarzy, ze złości uderzał rękoma o kierownicę. Temperatura z sekundy na sekundę wyższa i wyższa. mały chłopiec usadowiony na tylnym siedzeniu samochodu też nie wytrzymywał  i zaczął krzyczeć i płakać równocześnie. Wołał tylko raz 'mamo!', raz 'tato' z całych sił. oni jednak nie reagowali na zachowanie syna. Wszystko wrzało i gotowało się nieustannie.
0,1 sekundy - dokładnie tyle trwał głuchy krzyk. Później była tylko cisza.


Alicja zaczynała właśnie rozgrzewkę. Rozciągające ćwiczenia tancerzy przerwał jeden z trenerów, który robiąc wokół siebie niewielkie zamieszanie, z wielkim przejęciem przedstawił obecnym tragiczną wiadomość, po czym włączył telewizor, który wisiał na ścianie. "..śmiertelny wypadek na obrzeżach Krakowa. Kierowca prawdopodobnie stracił panowanie nad pojazdem aczkolwiek nie wykryto śladów alkoholu w organizmie ofiary "- mówiła podenerwowana dziennikarka.  Pokazano nagranie na żywo.panika ludzi, karetka, policja i fragmenty roztrzaskanego samochodu.Niczym piorun uderzył do Alicji obraz zgniecionej rejestracji, znała te numery. Z niedowierzaniem powtórzyła w pamięci cyfry tablicy samochodu swoich rodziców mając nadzieję, że znajdzie różnicę. Nie znalazła. Wpół sparaliżowana sięgnęła po telefon i wystukując na klawiaturze kolejne guziki próbowała łączyć się z rodzicami. 'Abonent ma wyłączony telefon lub znajduje się poza zasięgiem sieci' próbowała jeszcze raz i znowu tłumacząc to zapracowaniem w restauracji. Kiedy spojrzała na wyświetlacz zauważyła, powiadomienie o wiadomości głosowej od mamy sprzed trzech godzin. Doznała poczucia ulgi, lecz nie na długo.
" Kochanie. Jedziemy z ojcem na twój pokaz. Dostałam zawiadomienie o twoim sukcesie na uczelni i zrozumiałam, że ty już zdania nie zmienisz. Żyj i spełniaj kolejne marzenia. bez względu na reakcję innych wiedz, że ja zawsze będę z ciebie dumna . A ojciec też się przekona, zobaczysz, jeszcze cię przeprosi, jestem pewna. Kocham cię i zawsze będę, mama.'
Zamarła. Alicja powoli osunęła się na ziemię. nie płakała, ale je szeroko otwarte oczy wylewały masę łez. nie płakała. Słone krople leciały z oczu jedna po drugiej, ale nie płakała. wstała i niczym w amoku wyszła z budynku. Nieświadomi ludzie próbowali ją zatrzymać. A ona nie zważając na nich biegła. Przebiegła ponad kilometr, aż dotarła do miejsca wypadku. Nadal wylewała łzy, ale nie płakała. Stała tylko w miejscu i patrzyła i wciąż nie płakała. Widziała jak policjanci zapinali dwa czarne, plastikowe worki. Po chwili jej wzrok utkwił w jednym miejscu. Nieprzytomny chłopczyk walczył o życie, a dokładniej lekarze o to walczyli. Po niespełna godzinie reanimacji, blady chłopczyk uchylił ciężkie powieki. Otworzyło oczy i głęboko zaciągnął powietrze do płuc co wyraźnie sprawiło mu ból, o czym świadczył lekki grymas jego twarzy, lecz.. żył. Alicja wykonała ruch pierwszy od godziny. Krok do przodu i jeszcze jeden i następny. Coraz szybciej pokonując odległość między nią a chłopcem stawiała kolejne kroki aż w końcu zaczęła biec. Wtargnęła pomiędzy medyków i z całej siły opadła na słabe ciałko dziecka. Całym sercem oparła się o jego wierzchu. Lekarze zaczęli krzyczeć, aby przestała, aby odeszła. A ona? a ona powiedziała ostatnie 9 słów z tak wielką pewnością. Z pewnością i żalem największym jaki poczuła w życiu. 'TO MÓJ BRAT, OSTATNI POWÓD DLA KTÓREGO TU JESTEM' Wykrzyczała to zdanie prosto w oczy jednego z lekarzy. Ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Mężczyzna nic nie powiedział. Odsunął się jedynie i spojrzał na nią z ogromnym bólem. Bólem tak wielkim jakby naprawdę sam go poczuł.

Od tego wydarzenia minęły 2 lata. Alicja ma 25 lat i nadal czuje to samo. Ziąb , próżnię i chaos, które wypełniają jej serce.Brat był jej jedynym oparciem. Cudem przeżył katastrofę i ten właśnie cód był jedynym znakiem i powodem dla którego żyła.
Przejęła restaurację ojca, była tam głównie kierownikiem, czasem jednak  sama tam gotowała. Udało jej się skończyć akademię z wyróżnieniem i świetną rekomendacją, mimo to uznała swój dawny plan na przyszłość za nieważny i rzuciła  w kąt powołanie. Nie przyszła nawet na uroczystość zakończenia Akademii. Nigdy później o tańcu nie mówiła, aż do pewnego  dnia przełamania.

____________________________________________________________________
No, drugi rozdział. Co myślicie?
Postanowiłam przedstawić tę katastrofę bez zbędnych dialogów i wydaje mi się, że słusznie. Taki opis wewnętrzny przeżyć też jest czasem potrzebny . Jak widać powoli kończę wprowadzenie i myślę, że następny rozdział ukaże się już w postaci akcji właściwej, dlatego proszę się nie zniechęcać dzisiejszym długim opisem. Mam nadzieję, że jeszcze wpadniecie. Pozdrawiam ;P

sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 1 ' Poddałeś się i jestem pewna, że nadal cierpisz.'


 Pewnego dnia do drzwi domu Trojanowskich zapukał listonosz. Wręczył kobiecie (pani domu) białą kopetę ze złotym nadrukiem logo ASP na wierzchu. Nieotwarta koperta spoczęła na blacie stołu. Kobieta z niecierpliwością  wpatrywała się w przedmiot. Ze łzami w oczach wspominała każdą kłótnią z córką, kiedy ta wchodziła do domu i wręczała rodzicom kolejne oferty ze szkół tańca. Wszystkich. Baletowych, hip-hop’owych, jazz’owych, salsa, tango. Codziennie inna propozycja i codziennie ta sama kłótnia. Że to się nie opłaca, że nic z tego nie będzie miała, że musi jakoś zarabiać. Doskonale pamiętała sceny z przeszłości kiedy jej mąż ostrym tonem wykrzykiwał wszystkie przykre słowa. Prawie plując  krzyczał prosto w twarz małej dziewczynki… potem nastolatki, później dorosłej kobiety. Przez lata nie zmieniał tonu gdy z nią rozmawiał. W końcu odeszła. A matka na lata utkwiła w uczuciu bezsilności  i wyrzutów sumienia, że mogła temu zapobiec.
Teraz  drżącą ręką skinęła w kierunku koperty. Sięgnęła po nią i ostrożnie otworzyła. Delikatnie wyjęła jej zawartość i zaczęła czytać.

Powiadomienie
Z niezmierną  dumą pragniemy powiadomić iż Alicja Trojanowska została odznaczona tytułem MISTRZA Uczelni w dziedzinie Tańca Pięknego w konkursie pt. ’’Wyrażenie emocji wspomagane techniką’’ Uczestniczka zachwyciła nienaganną postawą, umiejętnościami i przede wszystkim  emocjami, które wyznała w niezwykle przejrzysty sposób. Ból i uwięzienie , które przedstawiła zostały wspaniale przez nią zinterpretowane.

Zapraszamy na pokaz końcowy , zorganizowany okazji ukończenia roku akademickiego, który odbędzie się 27 maja o godzinie 18 w Centrum Sztuki przy ASP w Krakowie.
Zatopiona w łzach matkę nawiedziło uczucie zrozumienia, współczucia i wstydu. Raz jeszcze spojrzała na datę widniejącą  n samym dole arkusza. Opóźnione zaproszenie dotarło w dzień pokazu. Zdenerwowana kobieta spoglądała beztrosko na zegarek . było nieco po 14. W jej głowie pojawiła się myśl, że jeśli wyjedzie teraz to może jeszcze zdążyć. Pospiesznie pobiegła e stronę gabinetu jej męża.
-Wstawaj. Ubieram Kacperka i jedziemy. Dziś o 18 w Krakowie jest pokaz. Alicja wystąpi.
-słucham?
-nasza córka została mistrzynią uczelni.
-nie chcesz chyba jechać jej pogratulować ?!
-Taki właśnie mam zamiar.
-Nasza córka przejmie interes! Zrozumie to, kiedy tylko przestanie bujać w obłokach i wróci na kolanach do tatusia błagając, żeby przyjął ją do pracy! Z tańca nie wyżyje! Ten zawód nie ma przyszłości!
-Ona wysłuchała naszej propozycji ja jej przyszłość. Teraz my pojedziemy zobaczyć jej plany. Chociaż spróbuj ją zrozumieć.
-Próbowałem! Ale jakoś nie mogę pojąć co jest takiego niesamowitego w byciu bezdomnym i bezrobotnym!
-Ty tez miałeś ambicje! I też tak samo wysoko mierzyłeś jak ona!
-Ale szybko zrozumiałem, że z tego nie ma chleba!

-Nie, nie, szybko to twój ojciec zapisał na ciebie restaurację i nie było już odwrotu!
-I dzięki Bogu, że to zrobił! Bo teraz wszyscy leżelibyśmy na bruku!
-Już nie pamiętasz jak cierpiałeś kiedy ojciec odciął ci wszelkie dochody i nie mogłeś tańczyć, bo nie miałeś gdzie i za co. Przychodziłeś do mnie i żaliłeś się, na zawsze pozbawił cię cienia spełnienia. Teraz robisz to samo Alicji  a ona tak samo cierpi jak ty wtedy! Przypomnij sobie jak płakałeś nocami! Pamiętam jednak jak szybko się poddałeś .. mimo  tak wielkiego cierpienia poddałeś się i jestem pewna że nadal cierpisz! Za to Alicja miała tą siłę, która pozwoliła jej stanąć na swoim. I zrobiła to. Jakoś  wyszło jej to lepiej niż tobie! Nie poddała się i za to powinieneś ją podziwiać i wspierać !
-nie będę jej w niczym wspierać ani jej podziwiać , bo zasrała sobie życie tak jak ja zrobiłbym to 20 lat temu !
-Ubierz się i czekaj przy samochodzie, ja przyjdę jak tylko ubiorę Kacpra. –spokojnie powiedziała już bez krzyku.
Mężczyzna zgodził się jedynie zawieźć żonę pod amfiteatr. sam nie zamierzał wejść do środka. Przed wyjazdem kobieta próbowała dodzwonić się do córki. Ta jednak nie odbierała więc matka nagrała się na pocztę po czym szybkim krokiem powędrowała w kierunku samochodu. Weszła do środka i w napiętej atmosferze razem z mężem i synem przemierzali kolejne autostrady i na nowo zaczęli się kłócić.

_________________________________________________________________________________

I co myślicie? :]

Prolog.

Miała długie kruczoczarne , falowane włosy.Ich kolor zlewał się w odcienie ubrań i smutku jaki ja przepełniał. Zawsze była smutna. Nie słuchała muzyki, trzymała się z dala od tańca, który niegdyś był sensem jej życia. Wyzbyła się tańca pozbawiając swe istnienie sensu. I wiedziała o tym. Ale nie wiedziała czy boi się życia, czy przyszłości, czy przetrwania albo bólu.
Nie ma przyjaciół.Wszyscy zostawili ja kiedy kiedy najbardziej cierpiała. Rzadko z kimś rozmawiała. Pozwalała sobie na to jedynie w pracy, ale tam jej słowa przepełnione rygorem i stanowczością  były ostre i głuche, wyrażając jednie pustkę.

Uśmiecha się tylko w domu, do pięcioletniego brata, jej jedynej rodziny. Tylko z nim rozmawia szczerze wierząc w słowa, które sama wypowiada. Tylko jemu odpowiada na pytania.

Miała 23 lata kiedy kończyła Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Była jedną z najlepszych tancerek na roku i kandydatką do Mistrza Uczelni. jej rodzice nie tolerowali jaj powołania. Ich plany związane z przyszłością córki przystawały na przejęciu rodzinnego interesu. Miała odziedziczyć domową restaurację . Zarzekała się, że nigdy tego nie zrobi, jej ambicje sięgały o wiele wyżej.Rodzice zabronili jej złożenia podania na ASP. Ona jednak (pełnoletnia) dojrzała i pełna determinacji postanowiła przeciwstawić się rodzicom. Dostała się i zamieszkała w akademiku, który sama opłacała dzięki dorywczej pracy.Odnosiła liczne sukcesy nie zważając na niewzruszenie opiekunów.

____________________________________________________________________________

No. Jest i prolog.  Trochę krótki , ale rozdziały będą dłuższe. Jak mi się uda, pierwszy rozdział dodam jeszcze dzisiaj, a kolejne  pewnie w weekendy (w tygodniu szkoła, zajęcia itd. wiecie o co chodzi :] )
na razie jest trochę opisów ale to na pewno się zmieni. chcę was wprowadzić do wydarzeń, które wstrząsnęły światem Alicji i zupełnie go zmieniły. Zdradzę, że Alicję spotka tragedia, która zapoczątkuje jej nowe życie.




Bohaterowie

Alicja Trojanowska.
Główna bohaterka mojej historii. Zazwyczaj nie wygląda na taką szczęśliwą, to szczęście pojawia się u niej stopniowo, lecz bardzo opornie. z czasem jednak przywyknie do tego stanu.


Kacper Trojanowski.
Brat Alicji. Ma 5 lat i jest jedyną pociechą dla siostry.


Dawid Małaszyński.
Nieznajomy Mężczyzna, dzięki któremu  Alicja na nowo otwiera swoje serce.



Paulina Miodowska.
Jedna z pracownic restauracji należącej do Alicji, z czasem najlepsza przyjaciółka.


Stefania Levittoux
.
Nauczycielka Alicji, później trenerka. Po latach jest dla niej jak matka.

piątek, 4 stycznia 2013

Witam.

Hey. Jestem Netta.

Pewnie większość z was, przed snem ma w zwyczaju kłaść się na łóżku zamykać oczy i wymyślać te śmieszne i mniej śmieszne historie, w których zapewne jesteście głównymi bohaterkami, a na celu macie spełnienie marzeń. no właśnie. Ja też zawsze uruchamiałam swoją wyobraźnię w podobny sposób. Tym razem nie skupiłam się jednak na sobie.
Opowiadanie, które zdecydowałam się tutaj opublikować, przedstawia historię dziewczyny, której niestety dane było stracić wszystko co dla niej cenne i znaczące, aby na nowo otworzyły się przed nią wrota do szczęścia.

Piszę pierwsze takie opowiadanie i mam nadzieje, że mogę liczyć na wasze wsparcie. Zależy mi na waszej pinii dlatego chcę znać każdą krytykę. Szczególnie tą złą.Chciałabym wiedzieć czy pisanie tego bloga ma sens, dlatego jeśli dacie mi znak  o beznadziei tej strony, obiecują szybko ją usunąć. . Spodziewam się tutaj waszych rad i propozycji. Jestem na nie otwarta ze względu na brak doświadczenia. Z góry serdecznie dziękuję na wstąpienie tutaj, to już plus.
Zostaje mi już tylko zaprosić do czytania.

Zapraszam ;]