wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 2 'Ostatni powód, dla którego tu jestem'

Zaczęła się rozmowa, potem się kłócili. Kobieta próbowała przekonać męża o racji córki. On jednak był nieugięty w swoich przekonaniach. Napięcie rosło coraz bardziej i było coraz głośniej. Zalana łzami kobieta na próżno próbowała uspokoić wściekłego mężczyznę. Ten  purpurowy na twarzy, ze złości uderzał rękoma o kierownicę. Temperatura z sekundy na sekundę wyższa i wyższa. mały chłopiec usadowiony na tylnym siedzeniu samochodu też nie wytrzymywał  i zaczął krzyczeć i płakać równocześnie. Wołał tylko raz 'mamo!', raz 'tato' z całych sił. oni jednak nie reagowali na zachowanie syna. Wszystko wrzało i gotowało się nieustannie.
0,1 sekundy - dokładnie tyle trwał głuchy krzyk. Później była tylko cisza.


Alicja zaczynała właśnie rozgrzewkę. Rozciągające ćwiczenia tancerzy przerwał jeden z trenerów, który robiąc wokół siebie niewielkie zamieszanie, z wielkim przejęciem przedstawił obecnym tragiczną wiadomość, po czym włączył telewizor, który wisiał na ścianie. "..śmiertelny wypadek na obrzeżach Krakowa. Kierowca prawdopodobnie stracił panowanie nad pojazdem aczkolwiek nie wykryto śladów alkoholu w organizmie ofiary "- mówiła podenerwowana dziennikarka.  Pokazano nagranie na żywo.panika ludzi, karetka, policja i fragmenty roztrzaskanego samochodu.Niczym piorun uderzył do Alicji obraz zgniecionej rejestracji, znała te numery. Z niedowierzaniem powtórzyła w pamięci cyfry tablicy samochodu swoich rodziców mając nadzieję, że znajdzie różnicę. Nie znalazła. Wpół sparaliżowana sięgnęła po telefon i wystukując na klawiaturze kolejne guziki próbowała łączyć się z rodzicami. 'Abonent ma wyłączony telefon lub znajduje się poza zasięgiem sieci' próbowała jeszcze raz i znowu tłumacząc to zapracowaniem w restauracji. Kiedy spojrzała na wyświetlacz zauważyła, powiadomienie o wiadomości głosowej od mamy sprzed trzech godzin. Doznała poczucia ulgi, lecz nie na długo.
" Kochanie. Jedziemy z ojcem na twój pokaz. Dostałam zawiadomienie o twoim sukcesie na uczelni i zrozumiałam, że ty już zdania nie zmienisz. Żyj i spełniaj kolejne marzenia. bez względu na reakcję innych wiedz, że ja zawsze będę z ciebie dumna . A ojciec też się przekona, zobaczysz, jeszcze cię przeprosi, jestem pewna. Kocham cię i zawsze będę, mama.'
Zamarła. Alicja powoli osunęła się na ziemię. nie płakała, ale je szeroko otwarte oczy wylewały masę łez. nie płakała. Słone krople leciały z oczu jedna po drugiej, ale nie płakała. wstała i niczym w amoku wyszła z budynku. Nieświadomi ludzie próbowali ją zatrzymać. A ona nie zważając na nich biegła. Przebiegła ponad kilometr, aż dotarła do miejsca wypadku. Nadal wylewała łzy, ale nie płakała. Stała tylko w miejscu i patrzyła i wciąż nie płakała. Widziała jak policjanci zapinali dwa czarne, plastikowe worki. Po chwili jej wzrok utkwił w jednym miejscu. Nieprzytomny chłopczyk walczył o życie, a dokładniej lekarze o to walczyli. Po niespełna godzinie reanimacji, blady chłopczyk uchylił ciężkie powieki. Otworzyło oczy i głęboko zaciągnął powietrze do płuc co wyraźnie sprawiło mu ból, o czym świadczył lekki grymas jego twarzy, lecz.. żył. Alicja wykonała ruch pierwszy od godziny. Krok do przodu i jeszcze jeden i następny. Coraz szybciej pokonując odległość między nią a chłopcem stawiała kolejne kroki aż w końcu zaczęła biec. Wtargnęła pomiędzy medyków i z całej siły opadła na słabe ciałko dziecka. Całym sercem oparła się o jego wierzchu. Lekarze zaczęli krzyczeć, aby przestała, aby odeszła. A ona? a ona powiedziała ostatnie 9 słów z tak wielką pewnością. Z pewnością i żalem największym jaki poczuła w życiu. 'TO MÓJ BRAT, OSTATNI POWÓD DLA KTÓREGO TU JESTEM' Wykrzyczała to zdanie prosto w oczy jednego z lekarzy. Ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Mężczyzna nic nie powiedział. Odsunął się jedynie i spojrzał na nią z ogromnym bólem. Bólem tak wielkim jakby naprawdę sam go poczuł.

Od tego wydarzenia minęły 2 lata. Alicja ma 25 lat i nadal czuje to samo. Ziąb , próżnię i chaos, które wypełniają jej serce.Brat był jej jedynym oparciem. Cudem przeżył katastrofę i ten właśnie cód był jedynym znakiem i powodem dla którego żyła.
Przejęła restaurację ojca, była tam głównie kierownikiem, czasem jednak  sama tam gotowała. Udało jej się skończyć akademię z wyróżnieniem i świetną rekomendacją, mimo to uznała swój dawny plan na przyszłość za nieważny i rzuciła  w kąt powołanie. Nie przyszła nawet na uroczystość zakończenia Akademii. Nigdy później o tańcu nie mówiła, aż do pewnego  dnia przełamania.

____________________________________________________________________
No, drugi rozdział. Co myślicie?
Postanowiłam przedstawić tę katastrofę bez zbędnych dialogów i wydaje mi się, że słusznie. Taki opis wewnętrzny przeżyć też jest czasem potrzebny . Jak widać powoli kończę wprowadzenie i myślę, że następny rozdział ukaże się już w postaci akcji właściwej, dlatego proszę się nie zniechęcać dzisiejszym długim opisem. Mam nadzieję, że jeszcze wpadniecie. Pozdrawiam ;P

6 komentarzy:

  1. Jakim długim opisem? Nie sądzę, żeby brak dialogów kogokolwiek zniechęcał, a przynajmniej kogokolwiek, o kogo uwagę warto zabiegać. Jest w sam raz, chociaż na twoim miejscu dodałabym jeszcze więcej opisów, więcej szczegółów, trochę zwolnionego tempa podczas samego wypadku i przy reakcji dziewczyny. Trochę za szybko znalazła się na miejscu wypadku. Poza tym niczego bym nie zmieniała. No może oprócz "ale nie płakała". Te powtórzenia byłyby fajnym zabiegiem, o ile miałyby sens. Niestety nie mają, bo skoro lecą łzy, jest to płacz, jak by na to nie patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię. Co do płaczu.. uważam, że te powtórzenia mają sens, przede wszystkim zważywszy na dalszy tok opowiadania.Łzy posiadają tutaj akcent symboliczny, ukazują cierpienie i rutynę. Ludzie już tak mają : są smutni i płaczą. ona nie płakała jak wszyscy, jej przystosowanie jako człowieka, natura sprawiła, że łzy spadały po policzkach ona jednak nie czuła żalu, ani płaczu .. nie czuła NIC o czym świadczą moje słowa : "wciąż nie płakała". Nawiązałam tutaj do kolejnych rozdziałów, które wg mnie wyjaśnią sens zastosowanej tu epifory, dzięki czemu ich użycie stanie się zrozumiałe.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ja jestem jak najbardziej na TAK.
    Podoba mi się. Czekam na kolejne rozdziały^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za pozytywny komentarz. Cieszę się, że się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) Masz niesamowity blog , bardzo mi się podoba :*Dlatego mianowałam twój blog do Liebster Award .Jeżeli chcesz dowiedzieć się, jak w tym uczestniczyć, wejdź na nasz blog. Wszystko jest tam napisane .; ]

    http://caloric-lollipop.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo smutny jest ten rozdział. Matka nie akceptowała jej pasji, a kiedy w końcu zrozumiała, że to jest całe życie Alicji zginęła. Trochę mi ten rozdział przypomina film "W rytmie hip hopu". Lecę do następnego rozdziału.

    http://misterio-de-la-vida.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń